
Mieszkańcy Kruszwicy pytają co się dzieje z dębem w rynku? Mamy wiosnę, piękną, ciepłą i co oczywiste zieloną. Drzewa złapały już kolor życia, wszystkie lipy w rynku ubarwione, ale tylko dwa z trzech dębów mają życie. Ten trzeci umiera.
Piękne, dumne drzewo, jakim jest z pewnością dąb, na wiosnę tego roku jest bez liści, które są dla niego życiem. Bez nich roślina pozbawiona jest procesu fotosyntezy czyli energii, pokarmu, wskutek czego umiera.
Kilkanaście lat temu mieszkańcy Kruszwicy zbierając w zaledwie tydzień ponad 900 podpisów chcieli, by nie zdewastowano rynku tak zwaną rewitalizacją, poprzez chociażby wycinkę drzew. Chcieli mieć osłonione od upalnego słońca latem miejsca i jak czas pokazał mieli rację. Mieli, bo wystarczy w czerwcu czy lipcu spojrzeć na rynek i zobaczyć, gdzie siadają na relaks Kruszwiczanie? Nie na patelni bez drzew czy z karłowatymi roślinkami wokoło, tylko pod potężnymi lipami i dębami. One dają cień i chłód. Dlatego mądrość mieszkańców pozwala w upalne dni, by rynek przytulał Kruszwiczan i gości. W cieniu dębów czy lipy jak u Kochanowskiego, a nie odstraszał łysą pozostałością, ograbioną z drzew, gdzie człowieka nie uświadczysz.
Teraz martwią się o drzewo, bo mamy poważny problem. Jeden z pięknych i dumnych dębów choruje. To już ostatni dzwonek, by go ratować. Za chwilę będzie już za późno. Prawdopodobnie przyczyną może być niewiarygodna liczba gąsienic, które opanowały drzewa. To chyba powód, a skoro znamy przyczynę, to łatwiej jest działać, by ratować. A trzeba działać pilnie.
Czekamy na interwencje władz Kruszwicy w tej sprawie, której będziemy się przyglądać.
O diagnozie i podjętych w tej sprawie działaniach kruszwickich służb będziemy informować czytelników.
Krzysztof Sulczyński