W pierwszych dniach nowego roku zakończono 142 kampanię w historii Cukrowni Kruszwica. Do liczby tej nie zaliczam dodatkowej kampanii sokowej, która odbywa się w naszej cukrowni od 2019 roku. Sok z którego wtedy produkowany jest cukier powstaje w czasie głównej kampanii. Ja sam zaliczyłem do tej pory 38 ostatnich kampanii, ale cofnijmy się do lat powojennych cukrowni. Podczas naszych poszukiwań w bibliotekach cyfrowych natrafiliśmy na artykuł o naszej cukrowni autorstwa Stefani Osińskiej pt. „Płynie cukier Gopłem” w gazecie „Życie Radomskie” z października 1948 roku. Pomijając propagandę tamtych lat PRL-u (przodownicy pracy, przekraczanie planów produkcyjnych i wyzysk przedwojennych właścicieli) mamy tutaj przedstawiony prawie cały ciąg technologiczny cukrowni. Padają również nazwiska może ktoś z krewnych bohaterów artykułu rozpozna swoich bliskich. Kilka osób z wymienionych zdążyłem jeszcze poznać osobiście. O tym jak trudny był to czas dla pracowników cukrowni (czasy stalinowskie) mogłem się przekonać z początkiem mojej pracy w cukrowni w połowie lat 80 XX wieku z przekazów starszych pracowników pamiętających tamten czas. I wcale nie chodziło o ciężką pracę fizyczną spowodowana brakiem mechanizacji. Oni byli po prostu przyzwyczajeni do takiej pracy. Wtedy każda awaria pociągała natychmiast za sobą wizytę w cukrowni funkcjonariuszy UB (Urząd Bezpieczeństwa), którzy podejrzewali sabotaż. W ogóle nie brano pod uwagę przyczyn natury technicznej. Za wszelką cenę próbowano udowodnić komuś winę. Na szczęście dzięki solidarności załogi ich działania nie odnosiły skutku. Przykładowo pękł skórzany pas transmisyjny (w tym czasie szereg urządzeń zasilano jednym silnikiem za pomocą całej masy przekładni i pasów transmisyjnych). Gruba skóra doskonale nadawała się do naprawy zużytego obuwia (w powojennych latach nowe buty były luksusem) dokładnie zelówek. Zanim przybyło UB resztki pasa zniknęły porozkrajane przez pracowników. Rewizje nic nie dały i nie znalazł się nikt, który by kogoś wydał. Tak czy inaczej buraki musiały zostać przerobione na cukier i było to wykonywane przez pracowników bez względu na to kto zarządzał zakładem, akcjonariusze w czasach zaboru pruskiego i w odrodzonej Polsce czy w latach okupacji niemieckiej czy w latach PRL-u czy też w nowej Polsce obecnie. Stała załoga z pracownikami sezonowymi w czasie kampanii buraczanej rok po roku pracując ofiarnie i pozostawia swoje zdrowie i część swojego życia dla słodkiego zakładu. Wielu straciło w nim swoje życie. Artykuł poświęcam wszystkim pracownikom biorącym udział w 142 kampaniach Kruszwickiej Cukrowni. Do zilustrowania artykułu użyliśmy stop klatek z PKF z 1949 roku przedstawiającej naszą cukrownię. Na przełomie roku Narodowe Archiwum Cyfrowe archiwum udostępniło kilkadziesiąt zdjęć z lat 1947-1955 wykonanych przez Wojskową Agencję Fotograficzną na terenie Cukrowni Kruszwica. Materiał ten doskonale nadaje się do zilustrowania artykułu.
Materiały źródłowe:
Narodowe Archiwum Cyfrowe
Wytwórnia Filmów Dokumentalnych i Fabularnych
Gazeta „Życie Radomskie” z października 1948
Udostępnij na:
3 Komentarze “Jedna ze stu czterdziestu dwóch czyli „Cukrownia Kruszwica” w czasie kampanii roku 1948”
Dzień dobry
w podpisie pod jednym ze zdjęć:
„Kanał” spław przy wąskim i szerokim torze
jest drobny błąd – zapewne chodziło o tor NORMALNY (jako tor szeroki w kolejnictwie uznaje się wyłącznie tory szersze niż 1435 mm). Niby to drobiazg, ale bądźmy dokładni 🙂
pozdrawiam
Moja babcia która mieszkała w Szarleju wspominała mi że w Kruszwicy była kolej linowa. Jestem ciekaw jaki był jej zasięg?
Ale na ostatnim zdjęciu to raczej nie Henschel tylko Ryś.
Dzień dobry
w podpisie pod jednym ze zdjęć:
„Kanał” spław przy wąskim i szerokim torze
jest drobny błąd – zapewne chodziło o tor NORMALNY (jako tor szeroki w kolejnictwie uznaje się wyłącznie tory szersze niż 1435 mm). Niby to drobiazg, ale bądźmy dokładni 🙂
pozdrawiam
Dziękujemy za zwrócenie uwagi błąd poprawiony
Moja babcia która mieszkała w Szarleju wspominała mi że w Kruszwicy była kolej linowa. Jestem ciekaw jaki był jej zasięg?
Ale na ostatnim zdjęciu to raczej nie Henschel tylko Ryś.