
W dniu 18 sierpnia 1895 roku odbyła się uroczystość odsłonięcia pomnika Cesarza Wilhelma I. Pomnik w kształcie obelisku zwieńczony czarnym orłem, który był zwrócony w kierunku wschodnim przedstawiał nie tylko Wilhelma I, ale również księcia Bismarcka, hr. Moltkiego i ministra wojny hr. Roona w postaci płaskorzeźb. Całość uzupełniały dwie zdobyczne francuskie armaty z wojny 1870 roku, które ministerstwo wojny ochoczo rozdawało fundatorom takich pomników. Niemieccy obywatele Kruszwicy i okolic, którzy ufundowali owe dzieło z całą premedytacją ustawili je na wzgórzu zamkowym w pobliżu Mysiej Wieży. Największymi datkami wykazali się dyrektor fabryki mątewskiej Gustav Goeke działacz Niemieckiego związku Kresów Wschodnich (Ha-Ka-Ty) , Kunkel z Markowa, Timrn z Dziewy, Kalkbrenner z Dobiesławic, Mahnke z Gońska, którzy złożyli kilkaset talarów. Umieszczając pomnik właśnie w tym świętym dla nas miejscu dano w bezczelny sposób policzek wszystkim polakom. Data odsłonięcia pomnika łączyła się również z oddaniem do użytku zwiedzających Mysiej Wieży, w której zamontowano schody i taras widokowy na jej szczycie. W dniu tym również miano poświęcić nowo wybudowaną szkołę ewangelicką w rynku na przeciw ewangelickiego kościoła. Wybudowana w 1889 roku linia kolejowa Inowrocław Kruszwica miała ułatwić Niemcom przybywanie do Kruszwicy w celach turystycznych. Wszystkie te działania prowadziły do ukazania Kruszwicy jako miasta ewangelickiego o niemieckich korzeniach. Plany te pozostały tylko w umysłach zajadłych hakatystów. W dniu 15 sierpnia ukazał się artykuł w Dzienniku Kujawskim, autor nawoływał wszystkich polaków, aby nie brali udziału w uroczystościach. Niestety nie wszyscy Polacy tej odezwy posłuchali.
Co się stało z pomnikiem później? Do początku 1919 roku stał w nie zmienionej formie. Po odzyskaniu niepodległości zdemontowano płaskorzeźby i niemieckiego orła. W miejscu gdzie znajdowała się tablica z niemiecką dedykacją umieszczono napis z datą wyzwolenia Kruszwicy, a z drugiej kolejne daty dołączania odzyskanych ziem do niepodległej Polski. Zniknęły stare francuskie armaty strzegące pomnika, może stało się to jeszcze w czasie I WŚ, gdzie tak cenny złom można było przetopić na nowocześniejsze armaty. Pomnik w takiej postaci przetrwał prawdopodobnie do 1925 roku, może trochę później. W tym to roku z inicjatywy ks prałata Stefana Schoenborna wystawiono na rynkowym skwerze obok kościoła ewangelicznego pomnik Chrystusa Króla jako wotum dziękczynne za odzyskanie przez Polskę niepodległości. W tym samym roku utworzono pomnik grobowiec Powstańców Wielkopolskich przy kolegiacie. Adoptowany poniemiecki pomnik okazał się zbędny i nie za bardzo pasował do wzgórza zamkowego, dlatego zapadła decyzja o jego rozbiorce prawdopodobnie do początku lat 30 XX wieku. Pomnik Chrystusa Króla został natychmiast zburzony przez niemieckie władze okupacyjne po 9 września 1939 roku.
Na kolejny pomnik na Rynku Kruszwica czekała do 1979 roku, ale to już historia na kolejny artykuł. Wracając do pomnika na wzgórzu zamkowym polecam artykuł Michała Matyjasika pt. „Wojna na pomniki” zamieszczony na stronie Manowce.com i nasz dawny artykuł pt. „Próba zniemczenia Mysiej Wieży. Polemika na łamach prasy w drugiej połowie XIX wieku czyli jak oszwabiono Alfonsa Moszczeńskiego” Jest to historia początku germanizacji wzgórza zamkowego. Podziękowania należą się również Kazimierzowi Ciechackiemu za wykonanie analizy wyglądu wzgórza zamkowego z pomnikiem i bez niego zamieszczonej na wielowątkowym forum Szkoły Podstawowej nr.2 na Naszej Klasie, która nie przetrwała niestety do dziś.




Źródło: Kujawsko Pomorska Biblioteka Cyfrowa


Źródło: Kujawsko Pomorska Biblioteka Cyfrowa








Źródło: Biblioteka Cyfrowa Polona
