Już po raz dwudziesty trzeci mieliśmy okazję oglądać i podziwiać modele wykonane przez prawdziwych entuzjastów, żeby nie napisać wręcz fanatyków modelarstwa. Przedstawione prace to w znakomitej większości prawdziwie odwzorowane modele, stworzone z wielką precyzją i niezbędną cierpliwością.
Kruszwica ma swoje wielkie tradycje związane z modelarstwem, które za dawnych już czasów były pasją wielu mieszkańców.
Pamiętam np. modelarnię przy ulicy Kasprowicza, prowadzoną przez nieżyjącego już Pana Kruszczyńskiego. Tak mam w pamięci, ale jeśli się mylę, bo to pamięć sprzed 50 lat, która już może zawodzić, to niech ktoś mnie tu poprawi, albo i doda coś od siebie.
To były też czasy namiętnego czekania na dostawę do kiosku kolejnego egzemplarza Małego Modelarza, z tekturowymi kartkami do wycinania i sklejania. Ci bardziej zaawansowani kupowali Modelarza, który był już bardziej wymagający.
To historia wielu z nas, historia Kruszwicy z II połowy XX wieku.
Od zawsze też pamiętam Pana Ryszarda Bonesa, pasjonata tego bezcennego hobby, które nie tylko uczy wspomnianej cierpliwości, ale także dawało nam przeogromną wiedzę na temat budowy pojazdów, okrętów i nieodłącznie z nimi związanej historii. Tak, z tych prac uczyliśmy się historii i była to bardzo rzetelna wiedza. Zapytajcie starych modelarzy o Spitfire czy ORP Błyskawica. Powiedzą Wam o nich wszystko! Począwszy od tego ile dział, jakie karabinki, jaki zasięg itp.
Zapraszam czytelników Kruszwica.net do krótkiej opowieści filmowej z pierwszego dnia konkursu.
Krzysztof Sulczyński